grynaplus

GRYNAPLUS

Ładowanie...

grynaplus

GrynaPlus

banner-badge

Blog

Znajdują się tu wszystkie artykuły napisane przez naszych użytkowników!

12

Blakszip

3 lata temu

Children of Morta - recenzja

Children of Morta nie jest co prawda polską grą, bo zrobiło ją amerykańskie Dead Mage, ale wydawcą jest nasze, rodzime 11bit Studios. I wiem, że przy takim wydawcy można dywagować - tytuł wysokobudżetowy to to nie jest. Na uwagę zasługuje nie dlatego, że jest to najbardziej oryginalna gra od strony rozgrywki, bo nie jest. Nie oferuje szczególnie nietypowych mechanik albo zaskakującej oprawy graficznej. Nie. Children of Morta jest po prostu bardzo dobrą, bogatą i ładną produkcją.  Oto opowieść o rodzinie Bergsonów będących opiekunami góry zwanej Morta. Niestety coś złego zaczyna się dziać na okolicznych ziemiach, osobliwe zepsucie infekuje ziemię, florę i faunę, a lokalne bestie i monstra - zwykle pochowane w kniejach i pieczarach - wypełzają na światło i zaczynają sobie coraz zuchwalej poczynać, mordując miejscową ludność i ścinając uświęcone drzewa. Bergsonowie będą musieli wyruszyć na serię wypraw, aby skontaktować się z pomniejszymi bóstwami i ustalić skąd się wzięło spaczenie oraz jak je powstrzymać. Od strony rozgrywki Children of Morta to taka mieszanka Diablo. Członkowie rodziny ruszają na wyprawy do kolejnych lokacji składających się z kilku losowo generowanych stref zakończonych bossem. Podczas każdej z wypraw natrafiamy na różne pomniejsze wydarzenia i wykonujemy zadania poboczne. Jeśli po drodze polegniemy - a to zdarza się nierzadko, bo gra nie jest łatwa - ochronna magia przenosi upadłego Bergsona do domu, ratując przed śmiercią, ale wszystkie wykonane zadania poboczne pozostają wykonane - niemniej wyprawę do tej lokacji trzeba będzie powtórzyć. Jeżeli jednak uda się dotrzeć do bossa i go pokonać to otwiera się przejście do kolejnej miejscówki.

 

60% Children of Morta on GOG.com

 

Rodzina Bergsonów jest dość liczna i część postaci nie jest grywalna - jak np. nestorka rodu Margaret, która rozgryza tajemnice Morty albo kowal Ben szykujący broń i pancerze dla swojej familii, ale znaczna część bohaterów jest stopniowo odblokowywana i bardzo różni członkowie ruszają w bój, a każdą z tych osób gra się całkiem inaczej. Na początku mamy do dyspozycji ojca rodziny, który jest dość klasyczną postacią - nawala mieczem szeroko, mocno i nie za szybko, ma nieprędkie uniki, może blokować ciosy tarczą i specjalnym, rozproszonym atakiem lekko rani kilku wrogów. Szybko dołącza do niego córka, która szyje z łuku, ale ma ograniczony pasek wytrzymałości pozwalający jej na jednoczesne poruszanie się i strzelanie - kiedy go wyczerpie to musi się zatrzymać albo na chwilę przerwać ostrzał. Jej specjalny atak to potężna strzała spadająca w jedno miejsce i zadająca obrażenia obszarowo. Nie ma sensu, abym dokładnie opisywał wszystkie postacie, ale każda z nich ma mechaniki całkiem zmieniające sposób grania. Wielki typ z młotem wymachuje nim bardzo wolno, ale jego uniki też zadają obrażenia, więc trzeba dobrze planować ustawienie. Chłopaczek ze sztyletami wykonuje coraz szybsze ciosy im więcej trafień pod rząd wykona, więc kluczowe jest unikanie przerw w walce i szybkie skakanie od wroga do wroga, aby podtrzymać tempo zadawania obrażeń. I gra zakłada, że - inaczej niż w Diablo - będziemy grali wszystkimi tymi postaciami - chociaż, oczywiście, możemy mieć swoje ulubione. Przede wszystkim nasi bohaterowie wskakują na wyższe poziomy zyskując nowe zdolności i ulepszając już pozyskane, ale od czasu do czasu odblokowują też jakieś bonusy dla całej rodziny, więc opłaca się ich wszystkich ulepszać. Ponadto członkowie czasem wracają z wypraw skażeni zepsuciem i to np. obniża ich poziom zdrowia. Uleczyć to może odpoczynek, więc warto wtedy pójść kimś innym w teren. I to działa, bo chociaż nie do końca czułem granie wszystkimi postaciami to i tak próbowałem opanować każdą, powoli przekonując się do jej mechanik. Sam rdzeń rozgrywki to całkiem dobrze zrealizowany hack’n’slash, ale taki, który nie stawia na łup, bo sprzęt ulepsza tu Ben za pieniądze i są to po prostu wykupywane wzmocnienia statystyk wszystkich bohaterów. Biegamy, ciachamy tak, że animacje uderzeń faktycznie odzwierciedlają trafienia, robimy uniki, a w ramach jednej wyprawy zbieramy też różne artefakty i modyfikatory, które mogą np. dodać obrażenia od ognia do naszych ataków, pozwolić na stawianie totemów zwiększających siłę naszych ciosów albo dorzucić latającego towarzysza, który będzie ogłuszał wrogów od czasu do czasu. Cały ten sprzęt znika po zakończeniu aktualnego wypadu w teren. Są też kapliczki chwilowo zwiększające prędkość ruchu, ilość zdobywanego doświadczenia i tak dalej. Miłe jest też to, że można grać w dwie osoby w lokalnym trybie kooperacji. 

 
0 Komentarzy

Ostatnie wpisy