GRYNAPLUS
Ładowanie...
Znajdują się tu wszystkie artykuły napisane przez naszych użytkowników!
Cześć! Z tej strony Beginnerx! W tym artykule opowiem nieco o najnowszej gry polskiego studia Techland, czyli oczywiście długo wyczekiwany Dying Light 2. Czy jest to niewypał tak jak Cyberpunk? A może jednak jest to świetny sukces zarówno dla firmy, jak i dla całej Polski? Przekonajmy się!
Po okresie urzliwych prac rozwojowych Dying Light 2: Stay Human wreszcie doczekało się swojej premiery. Wiele zwrotów akcji spowolniło tytuł Techland ale w końcu dotarliśmy do Villeador świata na krawędzi zniszczenia. Minęło siedem lat odkąd światło dzienne ujrzało pierwsze Dying Light tytuł wówczas nieco niedoceniony ale z ogromnym potencjałem. Duchowy spadkoierca Dead Island i nowy drogowskaz dla kooperacji tytuł Techlandu wprowadził do umierającego gatunku komponent otwartego świata i elementy RPG które są w stanie zmienić całą rozgrywkę podnosząc ją na wyższy poziom również dzięki ardzo satysfakcjonującej eksploracji. Na przestrzeni lat widzieliśmy Dying Light 2 w różnych formach i zauważyliśmy jak za każdym razem podczas każdej prezentacji tytuł wydawał się niemal niszczony i odudowywany koncepcja po koncepcji aż doszliśmy do nieuniknionego wniosku: Dying Light 2: Stay Human trafia na rynek o tak oiecano. W ciemniejszych czasach a może pod mniej ustępliwymi wydawcami projekt zostały anulowany i odłożony na ok czekając na lepsze czasy ale machina marketingowa już ruszyła dlatego Dying Light 2: Stay Human "musi się udać".
Dying Light 2: Stay Human stawia nas w roli Aidena w świecie oddalonym o 15 lat od wydarzeń z Harran i Kyle'a Crane'a. Aiden jest pielgrzymem, jednym z wielu nieszczęśników, którzy podczas wybuchu epidemii nie mogli znaleźć schronienia w "bezpiecznych" murach miasta i zostali zmuszeni do życia pod gołym niebem, stawiając czoła niewyobrażalnym trudnościom. Aiden przybywa do Villeador, aby odnaleźć swoją siostrę Mię, która zaginęła 15 lat temu. Jeśli pierwszy rozdział Dying Light pokazywał jeszcze mniej lub bardziej rozpadającą się tkankę społeczną, to Dying Light 2: Stay Human, oddalony o 15 lat od pierwszego rozdziału, pokazuje nam świat całkowicie wywrócony do góry nogami przez apokalipsę, gdzie najmniejszy błąd może doprowadzić do pewnej śmierci. Pełni nadziei wyruszamy więc do Villeadoru. Podczas różnych prezentacji, waga wyborów gry była wielokrotnie podkreślana przez twórców. Cóż, wybory w Dying Light 2: Stay Human nigdy nie wydają się mieć naprawdę istotnej wagi, coraz częściej będziemy musieli wybierać pomiędzy Strażnikami Pokoju a Ocalałymi, dwiema frakcjami kontrolującymi Villeador, ale waga tych wyborów będzie coraz bardziej marginalna. Problem z wyborami i ich znaczeniem w Dying Light 2: Stay Human to tylko wierzchołek głębszej góry lodowej, która dotyczy całej struktury narracyjnej tytułu. Nieangażujące i często ciężkie, nudne do słuchania, w Dying Light 2: Stay Human dialogi stanowią ciężar zdolny do pociągnięcia w dół nawet dobrych elementów. Nawet jeśli Dying Light 2: Stay Human nie oferuje satysfakcjonującej struktury narracyjnej to ma wiele świetnych zaletMieszanka parkour, walki i zombie sprawiła, że Dying Light stało się standardem dla gier kooperacyjnych, wprowadzając dynamikę niespotykaną wcześniej. Dying Light 2: Stay Human nie zawodzi pod tym względem i rozwija wszystkie elementy, które sprawiły, że pierwszy rozdział zapadł w pamięć. Od mechaniki RPG związanej z różnymi drzewkami umiejętności, po ulepszenia broni i wyposażenia, Dying Light 2: Stay Human oferuje bardzo interesujący wachlarz możliwości i rozwój postaci, który oddaje poczucie zagrożenia na wczesnych etapach i świadomość bycia coraz potężniejszym w bardziej zaawansowanych fazach. Pierwsze kroki w Dying Light 2: Stay Human zawsze charakteryzować będzie ostrożność wynikająca ze stosunkowo niskich parametrów życiowych i wytrzymałości, nie będziemy w stanie dokonywać spektakularnych wspinaczek czy akrobatycznych ucieczek, ale będziemy musieli ulepszyć naszą postać, by móc pewniej poruszać się po zdradliwych ulicach Villeador.
System levelowania, bardzo podobny do tego, który widzieliśmy już w The Elder Scrolls, reguluje wzrost naszych umiejętności w walce i parkourze: im więcej walczysz, tym więcej punktów będziemy mogli wydać w drzewku umiejętności walki, odblokowując nowe ruchy i nowe umiejętności, to samo dotyczy parkouru. W trakcie rozgrywki przejdziemy od skakania na lewo i prawo, może niewielkiego i nieśmiałego przeskakiwania z jednego dachu na drugi, do bycia prawdziwymi maszynami wojennymi zdolnymi do błyskawicznego przeskalowania budynku i zaprezentowania najbardziej brutalnych technik walki. Znajdziemy też punkty do wydania na zwiększenie maksymalnej ilości życia i wytrzymałości, punkty te są trudniejsze do zdobycia i powinny być wydawane mądrze, ponieważ aby odblokować niektóre umiejętności trzeba mieć wystarczającą ilość punktów życia lub wytrzymałości, aby uzyskać do nich dostęp. Czas odgrywa kluczową rolę w Dying Light 2: Stay Human i podobnie jak w pierwszym rozdziale, musimy uważnie wybierać porę dnia lub nocy, aby wyjść na zewnątrz. W pierwszym rozdziale wyjście w nocy było czystym samobójstwem, podczas gdy w Dying Light 2: Stay Human istnieje delikatna równowaga pomiędzy dniem i nocą, która pozwala graczom cieszyć się obiema chwilami od samego początku. Podczas gdy ulice są przejezdne w ciągu dnia, choć kilku odważnych zombie nadal zapuszcza się w zaułki Villeador, wchodzenie do budynków jest stanowczo odradzane. Budynki w Dying Light 2: Stay Human są pełne zombie w ciągu dnia. Potwory czekają, aż słońce zajdzie, aby wyjść na ulicę, co sprawia, że zamknięte budynki są świetnym miejscem do ukrycia się w ciągu dnia. W nocy budynki pustoszeją, a zmarli wylewają się na ulice, dzięki czemu miejsca zaatakowane w ciągu dnia stają się bardziej dostępne. Ten delikatny balans pozwala nam na eksplorację dwóch zupełnie różnych światów, a Dying Light 2: Stay Human oferuje nam szereg czynności, które należy wykonywać w różnych częściach dnia. System walki w Dying Light 2: Stay Human jest wielopłaszczyznowy, od starć w zwarciu z użyciem broni różnego kalibru i typu, po sporadyczne kontakty na odległość z użyciem łuków i kusz. Wspomniana przesada występuje również podczas walki. Od podstawowych efektów, takich jak ogień, elektryczność i trucizna, po najrzadsze z ulepszeń, Dying Light 2: Stay Human potrafi rozbawić swoją przesadną irytacją. Siła ciosów jednak nie do końca satysfakcjonuje, zawsze mamy wrażenie, że nie trafiamy w przeciwników z wystarczającą siłą, a pasek wytrzymałości podczas najbardziej zaciętych walk nieuchronnie będzie naszym upadkiem. Dying Light 2: Stay Human to z tego punktu widzenia wciąż tytuł chaotyczny, nie możemy oczekiwać precyzji dopracowanego systemu walki, ale można było się pod tym względem bardziej postarać. System craftingu, w bardzo podobny sposób do tego, co widzieliśmy już w pierwszym rozdziale, pozwoli nam również na tworzenie ulepszeń, lekarstw i modyfikacji do naszych broni, które staną się coraz potężniejsze dzięki różnym mistrzom rzemiosła rozrzuconym po mapie, którym sprzedamy najbardziej zaawansowane projekty.
Jedną z najważniejszych koncepcji w Dying Light 2 jest dychotomia pomiędzy światłem a ciemnością, a konkretnie światłem UV. W pierwszej grze, światło UV raniło zombie i chroniło cię przed nimi, szczególnie w nocy. W tej grze jest to jeszcze ważniejsze.
Na początku gry zostaniesz zarażony wirusem zombie, co sprawi, że będziesz stale na skraju przemiany. Jak możesz to powstrzymać? Cóż, musisz zadbać o regularne dawki światła UV. Gdy tylko znajdziesz się w ciemności, będziesz musiał poruszać się szybko, ponieważ licznik czasu pokaże ci, ile masz czasu, zanim zmienisz się w zombie.
To sprawia, że bezpieczne domy na twojej mapie stają się o wiele ważniejsze. Jeśli zrobi się jasno, gdy będziesz na zewnątrz, będziesz musiał sprintować do miejsca z lampą UV i łóżkiem. Na początku gry nie będziesz w stanie tak łatwo przetrwać na zewnątrz.
W trakcie gry będziesz musiał zapoznać się z inhibitorami, ponieważ są ich setki i są one niezwykle ważne dla twojego przetrwania. Najlepsze miejsca do znalezienia tych rzeczy to ciemne strefy, ale można je znaleźć wszędzie. W końcowych godzinach gry, rozwijasz umiejętność wykrywania tych rzeczy i możesz je zbierać znacznie łatwiej na tym etapie. Każde 3 inhibitory, których użyjesz, pozwolą Ci poprawić swoje zdrowie lub wytrzymałość, jak już wspomnieliśmy powyżej. Aby odblokować niektóre umiejętności, a także wiatraki i inne części mapy, będziesz musiał mieć określony poziom Staminy lub Zdrowia. Szybka wskazówka dotycząca znajdowania Inhibitorów Dying Light 2: Gdy będziesz w pobliżu jednego z nich, usłyszysz gong, a na dole po lewej stronie ekranu zobaczysz "XXm" z ikoną klucza GRE. Wykorzystaj to, aby łatwiej na nie polować, i użyj swoich zmysłów przetrwania, aby dostrzec je przez ściany.
W poprzedniej grze Stamina była potrzebna do sprintu i walki, a także kilku innych kluczowych czynności. Tutaj potrzebujesz jej dosłownie do wszystkiego. Skakanie kosztuje wytrzymałość, podobnie jak wspinanie się po gzymsach. Oznacza to, że jeśli podczas wspinaczki zabraknie ci kondycji, natychmiast odpuścisz i uderzysz o podłogę, prawdopodobnie ze skutkiem śmiertelnym. Ponieważ tak wiele różnych rzeczy zależy teraz całkowicie od twojej wytrzymałości, w tym umiejętność wspinania się do trudno dostępnych miejsc, musisz ją od razu zwiększyć. Pierwsze kilka ulepszeń musi dotyczyć wytrzymałości. Szczerze mówiąc, jeśli jesteś pewny swoich umiejętności bojowych, prawdopodobnie nie musisz wychodzić poza poziom zdrowia 3, nawet w post-grze, więc przelej resztę swoich ulepszeń na Wytrzymałość.
No i to by było na tyle. Podsumowując Dying Light 2 to dobry tytuł, który warto kupić mimo niektórych wad. Można jednak trochę poczekać, bo aktualna cena gra jest trochę wysoka... Na szczęście z pomocą przychodzą takie portale jak chociażby Kinguin, gdzie i tak musimy sporo wydać, jednak nie aż tak dużo, jak na Steamie czy innych oficjalnych stronach. Ja tymczasem się żegnam, pa!
0 Komentarzy
kontakt@grynaplus.pl