grynaplus

GRYNAPLUS

Ładowanie...

grynaplus

GrynaPlus

banner-badge

Blog

Znajdują się tu wszystkie artykuły napisane przez naszych użytkowników!

11

Iwo6443431

3 lata temu

Guardians of the Galaxy, recenzja

Moje odczucia podczas gry w Guardians of the Galaxy, postaram się opisać w tym artykule.

Nie spodziewałem się aż tak bardzo kibicować Guardians of the Galaxy. Podczas cyklu przedpremierowego był obciążony tak wieloma stagnacyjnymi wibracjami. Cień Marvela Avengers, próba Square Enix 2020, aby przekształcić całkowitą wyższość mediów Marvel Cinematic Universe w żywą kooperacyjną grę wideo, wydawał się szczególnie duży. Obsada hollywoodzkich faksymiliów z tej gry – wszystkie te fałszywe Chris Hemsworths – zmroziła klientów i chociaż główna narracja była przyzwoita, nikt nie lubił bezsensownego grindowania waluty.

Guardians pochodzi od tego samego wydawcy i wydaje się być zrobiony z tego samego materiału, z wyjątkiem tego, że tym razem jest to kampania tylko dla jednego gracza, a gracz jest ograniczony do najmniej interesującego członka trupy, Star-Lord. W 2021 roku panuje wszechobecny testowany na ostrości chłód, który koroduje tak wiele produktów noszących nazwę Marvel w 2021 roku, i nie byłem optymistą, że Eidos Montreal będzie w stanie przezwyciężyć to skażenie.

Tak było, dopóki nie rozwiązałem zagadki z psychodeliczną kosmiczną lamą, którą musiałem nakłonić do przeżucia kilku przewodów na statku. Bestia była albo oczarowana, albo odpychana przez śpiewający głos każdego członka załogi — zbliżył się do melodii Star-Lorda, uciekł od Rocket Raccoon i tak dalej — więc wszyscy na zmianę śpiewaliśmy „Don't Worry Be Happy” Bobby'ego McFerrina ” dopóki nasza lama rtęciowa nie znalazła się w końcu na swoim miejscu. Guardians jest pełen sekwencji, które ukazują dziwną, zabawniejszą i jaśniejszą stronę kosmicznej przestrzeni Marvela. Natknąłem się na radzieckiego golden retrievera z lotu testowego, obdarzonego niebiańską hiperinteligencją, iw chwili słabości przyznał mi, jak bardzo tęsknił za swoim dawnym psim intelektem, tymi niekończącymi się popołudniami na gonitwie za piłeczkami tenisowymi na trawniku przed domem. Jest tam lewy hak łamiący czwartą ścianę, wyjęty prosto z podręcznika Arkham, wiążący się z niesamowitym zwrotem akcji, który zaskoczył mnie przezabawnie. Do diabła, głęboko w ostatnich aktach gry obserwowałem, jak wiecznie zirytowany Rocket Raccoon mierzył się ze swoją jedyną utrzymującą się traumą dzięki zachętom i wsparciu kolegów z drużyny. Scena zadziałała jako lepsza emocjonalna zapłata niż wszystko, co widziałem w filmie. Guardians of the Galaxy ma swoje serce we właściwym miejscu… gdyby tylko sama gra nie sabotowała tych wysiłków wyczerpującymi technicznymi wybrykami.

Podobnie jak wcześniej Avengers, Guardians of the Galaxy jest głęboko przesiąknięty tradycją akcji postaci. Przejmujesz kontrolę nad Star-Lordem, jak wspomniałem wcześniej, i wysyłasz niekończący się strumień wiązek fotonów na wszystkie ząbkowane bestie, skorumpowanych międzyplanetarnych gliniarzy i obłąkanych przywódców sekt, którzy stoją ci na drodze. Pasek po lewej stronie ekranu zapełnia się, gdy gracz zadaje obrażenia, przerywane wersjami Marvela tych starych deskryptorów Devil May Cry — „Wspaniale!” "Niesamowity!" Pozostali Strażnicy wchodzą do gry dzięki specjalnemu rolodexowi mocy, który można odblokować. Mogłem poprosić Groota, aby przywiązał moich wrogów do podłogi swoimi korzeniami, albo wezwać Draxa, by ten wstrząsnął ziemią. Ale poza tymi przypadkami, twoi koledzy superbohaterowie są zdegradowani do bezimiennych twarzy, które mają tendencję do wypełniania poziomów Call of Duty, oferując słaby obraz solidarności w walce, bez robienia czegokolwiek tak produktywnego.

Wykonuje zadanie. Walka nie jest miejscem, w którym błyszczą Strażnicy Galaktyki, ale jest wystarczająco krzykliwa i wystarczająco prosta, aby utrzymać niektóre z bardziej aktywnych części fabuły. Odkryłem, że walka ze złoczyńcami stawała się coraz bardziej angażująca, im bardziej zbliżałem się do zakończenia gry. Na początku, uzbrojony tylko w parę grochu i garść podstawowych ataków, Guardians jest strzelnicą bez pulsu. Ale kiedy wyskakujesz z wielu czasów odnowienia naraz i cieszysz się w pełni zoptymalizowanym arsenałem, projekt zbliża się do tego przytłaczającego, wielobarwnego panelu powitalnego, który jest tak często traktowany priorytetowo w filmach. Lasery, bomby, miecze i Drax lecą z górnej liny niczym asysta Marvel vs Capcom. Jedną z najlepszych funkcji Guardians of the Galaxy jest funkcja „Huddle Up”. Od czasu do czasu możesz zwołać zespół, zaoferować kilka słów zachęty i ponownie wkroczyć do walki z premią do obrażeń nawiązującą do papkowatego klasyka z lat 80., wyciągniętego ze skarbca licencjonowanych materiałów w grze. (Słyszałem „Cars” Gary'ego Numana, „Wake Me Up Before You Go-Go” Whama, „Tainted Love” Soft Cell).

Opowieść tutaj koncentruje się wokół zwykłej katastrofy Marvela zagrażającej wszechświatowi. Istnieje jakiś hiperreligijny gwiezdny kościół, który niszczy umysły Galaktyki Andromedy. Nasza pstrokata załoga jest tutaj, aby to powstrzymać, nawet jeśli szanse wciąż narastają przeciwko nam. Strażnicy mogą być wędrującą grupą chciwych malkontentów, ale przynajmniej mają złote serce.

Szerokie uderzenia nie interesowały mnie zbytnio, ale Strażnicy dobrze sobie radzą, integrując niezwykle wysokie stawki z klauzurowymi niepokojami samych bohaterów. Jedna z pierwszych ofiar sekty? Dziewczyna, która może, ale nie musi być nieślubnym dzieckiem Star-Lorda. Jak banda oszołomionych szanowanych nerdów mogła kiedykolwiek uwieść takiego mięczaka jak Drax? Może poprzez wprowadzenie wspomnień o zmarłej żonie i córce.

Wszystko to jest wspierane przez infrastrukturę wyboru moralnego Guardians, która jest wyraźnie wyrwana bezpośrednio z konwencji Telltale. Po drodze Star-Lord bierze udział w kształtowaniu planów i postawy zespołu, które mają lekki wpływ na narrację. W przerwach między misjami możesz posiekać je z zespołem na statku, podobnie jak w przypadku sesji terapii eliptycznej, którą komandor Shepard organizuje na Normandii. Pisarze tutaj są wyraźnie związani ortodoksją Marvela, ale nadal fajnie było zobaczyć niektóre z ich własnych rozkwitów. (Na przykład Gamora jest ogromnym kolekcjonerem figurek akcji na tej osi czasu.)

Powinienem powtórzyć, że Guardians of the Galaxy jest bardzo skoncentrowany na trybie dla jednego gracza i skoncentrowany na fabule. Przemieszczasz się od rozdziału do rozdziału, wysiadając w różnych słynnych lokacjach Marvela, walcząc przez piękne korytarze, które od czasu do czasu są przerywane ciężkimi przerywnikami. To sprawia, że ​​gra jest w dobrym tego słowa znaczeniu. Szereg odblokowanych ataków jest powiązanych z pewnymi zmarszczkami w dramatycznym łuku, a nie z osiągnięciem określonego progu zasobów. Spędzisz dokładnie zero minut wpatrując się w drzewka talentów lub defensywne liczby całkowite. Kiedy zobaczyłem, że wszystkie postacie mają swój własny zestaw wyszarzanych kostiumów, pomyślałem, że na pewno zostaną schwytani przez jakiś przygnębiający meta-grind i sklep z prawdziwymi pieniędzmi w grze. Nie, po prostu znajdujesz te ukryte w odległych zakątkach geografii jako nagrodę za poświęcenie czasu na eksplorację. Przywodzi na myśl konwencje narracyjne z serii Uncharted i God of War. Eidos nie uderza aż tak mocno, ale wystarczy tutaj, aby wspomnieć o tych wpływach.

To doprowadza mnie do sedna, wyniszczającego problemu ze Strażnikami. Ta gra jest często, rażąco łamana. W pewnym momencie natrafiłem na trzy różne awarie w ciągu jednej godziny gry. Jeden był dziwacznym soft-lockiem, pozostałe dwa były prostymi, hardkorowymi zamrożeniami, które wymagały alt-F4, aby uciec. Pierwszy boss, z którym walczyłem, kilka razy przestał się ruszać; utknął w zastoju, kiedy strzelałem w jego macki, zadając mnóstwo tanich obrażeń. Gra rutynowo wierzyła, że ​​Star-Lord spadł do widmowego dołu i posłusznie teleportowała mnie z powrotem do jakiegoś tygla niebezpieczeństwa, zupełnie przypadkowo. Musiałem przeładować punkty kontrolne, aby uruchomić określone punkty dławienia progresji.

Jest źle i Square Enix o tym wie. Kiedy po raz pierwszy pobrałem mój kod recenzji dla Guardians, pojawił się w absurdalnym rozmiarze 150 GB. Kilka dni później firma wydała nową wersję, która zmniejszyła rozmiar pliku i obiecywała większą stabilność. Wszystkie awarie, które opisałem wcześniej, miały miejsce po tej dużej łatce. Później pojawiła się kolejna łatka i jeszcze więcej, ale szanse na to, że każda anomalia fizyczna i awaria zostaną usunięte w ciągu kilku dni od premiery, są niewielkie — faza naprawiania błędów po premierze może trwać miesiącami w przypadku dużych gier.

To sprawia, że ​​Guardians of the Galaxy jest trudną grą do polecania w tej chwili. Coś najwyraźniej poszło nie tak podczas tworzenia, ponieważ dziwne jest, że pojedyncza, liniowa gra ma tak wiele dziwacznych problemów z wydajnością. Ten poziom szarpnięcia jest oczekiwany na kontynencie Tamriel o wysokiej entropii, a nie w serii aren bojowych i tkanki łącznej. Najbliższym odpowiednikiem, jaki przychodzi mi do głowy, jest Upadły Zakon Jedi; kolejna własność Disneya, która zawierała dobrze opracowaną narrację, kilka fajnych sztuczek bojowych i mnóstwo rozdzierających technicznych zawieszeń. Niestety, nie sądzę, by Guardians był wystarczająco dobry, aby zniwelować te problemy tak, jak zrobił to Respawn.

Ale potem wracam myślami do sekwencji na początku, gdzie Star-Lord wpada na starego kumpla od picia o imieniu Lipless w oślizgłym barze w Knowhere. Wy dwoje grzebiącie w nabrzmiałym metalowym hymnie, który najwyraźniej był zbyt zaciemniony, by pamiętać, że napisał. Gracz wybiera każdą linijkę w piosence, a Star-Lord robi wszystko, co w jego mocy, by na wpół mamrotać tekst, aby pozostać po dobrej stronie Liplessa. Guardians of the Galaxy desperacko chce być technikolorem, kosmiczną przygodą godną multimedialnej potęgi, która ma tę samą nazwę. Osiąga to dzięki swojej historii, obsadowi głosu i cudownie bezczelnemu pastiszowi z lat 80. Gdyby tylko strona techniczna mogła lepiej nadążyć za tymi ambicjami.

Podsumowując, gra ta sprawia niesamowite wrażenie, zwłaszcza po obejrzeniu wszystkich filmów Marvela. Można się łatwo wczyć w ten klimat, a grafika tej gry jeszcze bardziej nam to ułatwia. Polecam wszystkim maniakom Marvela, bo to naprawdę fajna gra do niego nawiązująca.

0 Komentarzy

Ostatnie wpisy