grynaplus

GRYNAPLUS

Ładowanie...

grynaplus

GrynaPlus

banner-badge

Blog

Znajdują się tu wszystkie artykuły napisane przez naszych użytkowników!

6

Notsobored05

2 lata temu

Opinia Cyberpunk 2077

         Od momentu gdy tylko pojawiły się pierwsze recenzje Cyberpunka 2077, z całą pewnością zastanawialiście się, czy zachwyt jest uzasadniony. Dziś, gdy czytacie już te słowa, być może zdołaliście się o tym przekonać na własnej skórze, choć duża część z Was z pewnością zdecyduje się odczekać jeszcze kilka trochę, aż nowe dzieło CD Projekt RED zostanie naprawione jak należy. Jeśli nie macie jeszcze dość wszędzie znajdujących  recenzji CP2077, to serdecznie zapraszam do mojego artykułu, bo ma ona szansę być nieco inna, niż wszystkie... Zanim jeszcze kupiłem grę i dostałem ją w swe ręce podjęłam bowiem decyzję, że prześwietlę ją wzdłuż i wszerz, zaglądnę w każdy kąt, aby ostatecznie wyrobić sobie o tytule możliwie subiektywne zdanie. Nie było więc "speedrunu", pędzenia na złamanie karku, by ostatecznie po patriotycznemu pogłaskać CDPR po głowie za dobrą robotę, choćby miała być tylko przyzwoita. Nic z tych rzeczy. 

           Przed zapoznaniem się z grą Cyberpunk 2077 - czy to osobiście, czy też z samymi tylko jej recenzjami - warto moim zdaniem przypomnieć sobie jednak przynajmniej tyle, że produkcja od momentu ogłoszenia zdążyła zrodzić wokół siebie bardzo dużo nadziei i wzbudzić nie mniej kontrowersji. Otóż gros fanów Geralta chyba przesadnie oczekiwał Wiedźmina 4 w nowych szatach i był bliski puczów ulicznych każdorazowo, gdy okazywało się, że CP2077 będzie bazował na innych mechanikach (mowa np. o widoku FPP w miejscu TPP) czy też wykorzystywał dość kontrowersyjną tematykę, bez której nomen omen futurystyczny świat nie ma szans się obejść. Między innymi stąd też ten zabarwiony erotycznie tytuł - świat Cyberpunka, czy tego chcemy czy nie, dosłownie kipi seksem, dlatego też nie ma co się krygować także w niniejszej recenzji, ale o tym później. Wracając do Białego Wilka - osobiście pozwoliłam mu odejść na zasłużoną emeryturę oraz na ewentualne, "celebrycenie" w serialach Netfliksa, a sama nie zważając na recenzje CP2077 kolegów po fachu, zasiadłam do gry, pozwalając się ponieść blaskom i cieniom Night City...  

           Czy gra okazała się warta potępienia? Czy raczej zabił ją wszędobylski, przedpremierowy hype? Z ręką na sercu muszę przyznać, że może nie zabił, ale dość mocno skrzywdził - to na pewno. Pierwsze kilka godzin w Mieście Snów zrodziło we mnie pełno sprzeczności, a przedpremierowe bugi, w tym jeden w zadaniu głównym, "ucegliły" na jakiś czas przyjemną zabawę. Odrzuciła mnie też niezbyt ładna grafika, choć po wyłączeniu efektu ziarna zrobiło się nieco lepiej, a po pierwszej dużej aktualizacji - jakby jeszcze lepiej. Z drugiej strony od razu zachwyciło mnie nocne, skąpane w deszczu miasto, które mogłabym zwiedzać godzinami, choć jego infrastruktura miewa swoje "koślawe", proszące o więcej dopieszczenia miejsca, i na tak swobodną eksplorację jak w ostatnich Deus Eksach (ba, nawet na taką jak w Watch Dogs: Legion!) nie ma co liczyć. Początkowe godziny męczyły także nieintuicyjnym interfejsem, zbyt dużą, niepotrzebną i zabałaganioną moim zdaniem zawartością oraz nieco rozczarowującym gunplay'em, niczym z produkcji niskobudżetowych. I choć nie rozpatruję tego jako minus, to tytuł okazał się mieć także dużo spokojniejsze tempo, niż można było się spodziewać, a to nie każdemu podejdzie do gustu. Ba, powiem więcej - można nawet pokusić się o określenie pewnych momentów gry niechlubnym mianem symulatora spaceru (wszystko przez skrypty, których całkiem tu dużo). Ostatecznie jednak, wraz ze swą fabularną otoczką, świat okazał się być przyjemny, angażujący i lekkostrawny (na szczęście w pozytywnym tego słowa znaczeniu). 

           Czy gra okazała się warta potępienia? Czy raczej zabił ją wszędobylski, przedpremierowy hype? Z ręką na sercu muszę przyznać, że może nie zabił, ale dość mocno skrzywdził - to na pewno. Pierwsze kilka godzin w Mieście Snów zrodziło we mnie pełno sprzeczności, a przedpremierowe bugi, w tym jeden w zadaniu głównym, "ucegliły" na jakiś czas przyjemną zabawę. Odrzuciła mnie też niezbyt ładna grafika, choć po wyłączeniu efektu ziarna zrobiło się nieco lepiej, a po pierwszej dużej aktualizacji - jakby jeszcze lepiej. Z drugiej strony od razu zachwyciło mnie nocne, skąpane w deszczu miasto, które mogłabym zwiedzać godzinami, choć jego infrastruktura miewa swoje "koślawe", proszące o więcej dopieszczenia miejsca, i na tak swobodną eksplorację jak w ostatnich Deus Eksach (ba, nawet na taką jak w Watch Dogs: Legion!) nie ma co liczyć. Początkowe godziny męczyły także nieintuicyjnym interfejsem, zbyt dużą, niepotrzebną i zabałaganioną moim zdaniem zawartością oraz nieco rozczarowującym gunplay'em, niczym z produkcji niskobudżetowych. I choć nie rozpatruję tego jako minus, to tytuł okazał się mieć także dużo spokojniejsze tempo, niż można było się spodziewać, a to nie każdemu podejdzie do gustu. Ba, powiem więcej - można nawet pokusić się o określenie pewnych momentów gry niechlubnym mianem symulatora spaceru (wszystko przez skrypty, których całkiem tu dużo). Ostatecznie jednak, wraz ze swą fabularną otoczką, świat okazał się być przyjemny, angażujący i lekkostrawny (na szczęście w pozytywnym tego słowa znaczeniu). 

Jak więc zauważyłam, pierwsze, jeszcze przedpremierowe godziny wywołały we mnie mnóstwo ambiwalentnych odczuć, zakończonych 0 Day Patchem ważącym w wersji GOG aż 63 GB (czyli w zasadzie zmuszona byłam pobrać całą grę raz jeszcze). Czy po nim coś się zmieniło? Czy dalsze zagłębianie się w gameplay zmieniło moje nastawienie? Wszystkiego dowiecie się już na następnych stronach w recenzji, która tym razem będzie miała nieco inny, bardziej analityczny charakter niż poprzednie artykuły o grach. Krok po kroku, możliwie subiektywnie ocenię bowiem takie warstwy gry jak fabuła, bogactwo świata, udźwiękowienie czy przeróżne mechaniki, zaś dopiero na ostatniej stronie - stronie podsumowania - dam dosadny wyraz swoim własnym odczuciom, a więc wyjawię, czy gra ostatecznie przypadła mi do gustu, czy warto kupić ją już teraz, czy raczej jednak wypatrywać pierwszych przecen. Nie zapominajmy bowiem, że nawet jeśli gra zdążyła się częściowo spalić na panewce (a więc już na starcie) z powodu wielkiego hype'u, to odrzucając negatywne nastawienie wciąż można docenić dopracowane elementy oraz grę jako całość. Ostatecznie na powodzenie każdego projektu przekłada się nie tylko ilość plusów i minusów, ale głównie waga każdego z tych aspektów. Bardzo nie chciałabym skrzywdzić gry pochopnymi opiniami i wystawić jej 2/10 głównie z powodu bugów, co wydaje się robić wielu graczy (choć bugi po takim czasie gry w produkcji i przesunięciach są oczywiście karygodne). Nie mam jednak także zamiaru wychwalać tytuł pod niebiosa z samego tylko szacunku czy sympatii do CDPR, w którym to przecież łączył mnie kiedyś przelotny "zawodowy romans" (no, bardziej z cdp.pl). Na tym skończmy wstęp i przejdźmy do konkretów. 

0 Komentarzy

Ostatnie wpisy