GRYNAPLUS
Ładowanie...
Znajdują się tu wszystkie artykuły napisane przez naszych użytkowników!
Recenzja gry Red Dead Redemption 2
W 2004 roku posiadacze konsol PlayStation 2 i Xbox mogli zagrać w Red Dead Revolver – jeden z pierwszych tytułów pozwalających wcielić się w kowboja i podróżować po otwartym świecie. Tytuł cieszy się popularnością dzięki chłopakom z Rockstar, którzy mają dowód, że gry osadzone na Dzikim Zachodzie są popularne. W 2010 roku konsole nowej generacji PlayStation 3 i Xbox 360 otrzymały drugi bilet na Zachód – Red Dead Redemption. Gra jest nadal uważana za jedną z najlepszych gier na te konsole i jeden z najlepszych tytułów Rockstar. Jest jeszcze jedna część tego „GTA Dzikiego Zachodu”. W 2018 roku na półki sklepowe trafiło Red Dead Redemption II – gra przeznaczona na PlayStation 4 i Xbox One, która nie tylko powtórzyła sukces pierwszego RDR-a, ale nawet kilkakrotnie go zepsuła.
W Red Dead Redemption II wcielamy się w Arthura Morgana — około 40-letniego członka gangu kierowanego przez charyzmatycznego Holendra van der Linga. Artur i jego towarzysze starają się prowadzić spokojne (ale bynajmniej nie sprawiedliwe) życie, ale oczywiście nie zawsze im się to udaje. Ich przeszłość wkrótce nadrobi zaległości i będą zmuszeni stosunkowo często zmieniać obozy. Jednak pomimo tego, głównym celem naszej historii będzie zachowanie tajemnicy, a nie całkowite zbieranie funduszy na rozpoczęcie nowego, osiadłego życia. Z tego powodu często mamy do czynienia z zadaniami, które obejmują zakupy w pobliskich miejscowościach czy zaganianie zwierząt do wybiegów. Nie oznacza to jednak, że przeszliśmy od bycia kowbojem (w zachodnim sensie) do bycia spokojnym, praworządnym obywatelem amerykańskim.
Stare nawyki często dadzą o sobie znać, więc nie zabraknie zadań polegających na odbiciu kompana z więzienia, okradnięciu domostwa, napadnięciu na bank lub dyliżans, czy daniu nauczki zagrażającym nam zbirom. Mało tego, misje główne są tak skonstruowane, że możemy je rozpocząć jadąc po zakupy, a skończyć, broniąc naszego powozu przed atakującymi nasz członkami innego gangu albo uciekając przed stróżami prawa.
Jednocześnie nie sposób nie zauważyć, że działania, w których uczestniczymy są bardzo realistyczne. Jeśli ktoś zacznie nas gonić, ma ku temu wyraźny powód, a my rozumiemy sytuację, w której się znajdujemy. W tym miejscu muszę pochwalić Rockstar Studios za scenę filmową. Każdy film i każdy dialog to małe arcydzieło. Wszystkie postacie, które poznaliśmy, były wiarygodne i dobrze zagrane. Wiele razy myślę, że po prostu oglądam film, albo że jestem właściwą, integralną częścią świata. Dialogi są często humorystyczne, ale jednocześnie nie przesadzone. Tęskna retoryka Morgana brzmiała naturalnie, w doskonałej harmonii z przedstawioną wizją Zachodu. Postacie, które napotkaliśmy, były tak dobrze zdefiniowane, że nawet pozornie nieistotni NPC interesowali nas ich historiami.
Oczywiście w grze są też przedmioty kolekcjonerskie - do niektórych paczek papierosów dodaliśmy karty, aby łowić legendarne ryby i nie tylko.Co najważniejsze, przedmioty kolekcjonerskie nie pojawiają się w ten sposób na świecie. „Słynny” (przynajmniej jego zdaniem) rybak chciał nam zapłacić za przysłanie mu lepszych okazów, a kolekcjoner chętnie wymieniłby pieniądze na rzadką kartę wymienioną w paczce papierosów. Rockstar wprowadził dodatkowe postacie specjalnie w celu usprawiedliwienia i usprawiedliwienia zgromadzenia w Red Dead Redemption II. Jednocześnie zbiórki nie wydają się być wymuszone. Działają nawet dla dobra świata, wzbogacając rzeczywistość świata.
Podobnie jak NPC, których znaleźliśmy, podróżując po okolicy. Kiedy zobaczysz białą kropkę na minimapie, ktoś w potrzebie jest w pobliżu. Jeśli zdecydujemy się tam pojechać i zaoferować to, może nam to przynieść wiele dobrego. Ktoś może dać nam gotówkę w zamian za pogoń za bandytą, który go zaatakował, ale inni mogą nas powalić i próbować nas obrabować, łapiąc nas w pułapkę. Jeśli pomożemy potrzebującym, otrzymamy dodatkową korzyść w postaci zwiększenia poziomu honoru. Im jest wyższy, tym lepiej poznamy ludzi z Zachodu. Na ich stosunek do nas wpływ mają również pozornie przyziemne kwestie, takie jak czystość. Arthur mógł się umyć (lub poprosić kobietę o mycie. Nie miało to wpływu na jakość usług, ale miało pozytywny wpływ na amerykańską iluzję końca XIX wieku).
Zarost i włosy naszego bohatera również są tym, o co można dbać. U fryzjerów możemy nadać naszemu owłosieniu różny styl, przy czym rodzaj dostępnej fryzury różni się od miasta, do którego się udajemy. Możemy też na włosy nałoży pomadę, a zarost przycinać na różne długości (oczywiście o ile pozwala na to wyhodowana już przez nas broda i jej długość). W Red Dead Redemption II świat naprawdę żyje i nie mamy pojęcia, co przyniosą nam kolejne pokonane metry. I taka właśnie niepewność tego, co nas spotka również pozytywnie wpływa na immersję z rozgrywki. Moją ulubioną sytuacją było spotkanie w lesie osoby ukąszonej przez węża. Mogliśmy mu pomóc na dwa sposoby – albo dając mu lekarstwo, albo wysysając truciznę z nogi. Zdecydowałem się na tę drugą opcję.
Nie można też narzekać na dostępny asortyment uzbrojenia. Będziemy mogli strzelać z działek automatycznych, karabinów wyborowych, strzelb, karabinów obrotowych, łuku, pistoletów różnego rodzaju, czy też rewolwerów. Broń można też ulepszać, zarówno wizualnie jak i pod względem parametrów. U rusznikarza kupimy lepsze lunety i lufy oraz nowe rodzaje amunicji. Za odpowiednią opłatą może on też wygrawerować wzór na lufie, czy obić kolbę skórą w jednym z kilku kolorów. Te modyfikacje nie mają oczywiście znaczenia dla zasięgu broni, czy zadawanych przez nią obrażeń, ale stanowią miły dla oka dodatek. Pozostając przy kwestiach wyglądu, muszę zaznaczyć obecność sklepów z ubraniami. Możemy w nich nabyć płaszcze, kapelusze, muchy, krawaty, koszule, spodnie, buty, kamizelki, szelki, a nawet ostrogi. Poza oczywistą różnicą w wyglądzie inna jest ich osłona przed temperaturami. Warto bowiem wiedzieć, że w Red Dead Redemption II przydaje się noszenie co najmniej dwóch rodzajów ubrania. Jeśli będziemy przemierzali zaśnieżone połacie terenu jedynie w koszuli (albo jeśli będziemy biegać po zielonych lasach w grubym płaszczu), możemy być pewni, że zdrowie albo wytrzymałość będą nam bardzo szybko spadały.
Na pewno twórcom należy się plus za danie nam wyboru w kwestii zakładania na Arthura ciuchów. Podobało mi się też to, że różne sklepy oferują różny asortyment – czy to broni, czy elementów stroju. Co prawda doprowadza to do tego, że czasem musimy jechać spory kawałek, by odwiedzić odpowiedniego sprzedawcę, ale znów zwiększa to realizm. Podobnie jak system szybkiej podróży – powozem lub pociągiem (oczywiście po uiszczeniu stosownej opłaty). Naturalnie, pociąg zawiezie nas tylko do stacji, więc bywa tak, że musimy po wyjściu z niego jeszcze trochę pojechać konno. W miarę rozwijania obozu uzyskamy dostęp do szybkiej podróży z mapy dostępnej w pokoju Arthura, ale działa to w jedną stronę. Z obozu przeniesiemy się przykładowo do Annesburga, ale już z Annesburga do obozu musimy dostać się pieszo, konno, pociągiem lub dyliżansem.
W Red Dead Redemption II nie brakuje tego, co lubię nazywać „produkcją na żywo”. Artur potrafi odpowiednio ciąć pociski, aby zmienić ich ruch i siłę ognia. Zauważ, że bierze nóż i tnie każdą kulkę pojedynczo tyle razy, ile chcesz. Podróżując po rozległym Dzikim Zachodzie często spotykamy rośliny. Możemy je jeść na miejscu, aby uzyskać premię do statystyk, ale możemy też je zbierać i gotować. To samo dotyczy mięsa. Jeśli je ugotujemy, przyniesie nam to więcej korzyści niż zjedzenie ich na surowo. Istnieje wiele podobnych smaków. Odkryłem, że pomimo zmarnowanych dziesiątek godzin byłem zdumiony ilością interakcji, jakie produkcja była w stanie zapewnić dzięki temu. Nawet samo szukanie martwych ciał lub farm jest w porządku. Wszystkie ruchy połączone są z niepowtarzalnymi animacjami. Tak mi się to podobało, że sprawiało wrażenie prawdziwie przynależności do prezentowanego Dzikiego Zachodu. Prawdziwy świat w Red Dead Redemption 2
Grając w Red Dead Redemption II, często natrafiam na coś, co mnie zaskakuje i odbiera mi mowę. To jeden z najlepszych tytułów, w jakie kiedykolwiek grałem. Nie obyło się też bez wad - najbardziej przeszkadzało mi dziwne zachowanie koni i dziwna sytuacja spowodowana modelem ragdoll - musiałem skorygować fabułę do punktu, w którym była niezrównoważona. Niemniej jednak szczerze polecam tę grę wszystkim. To jeden z tych tytułów, które uszczęśliwiają ich atmosferę. Pamiętaj jednak, że ta gra nie polega przede wszystkim na strzelaniu. Oczywiście jest tam wszystko, ale ważniejsze są małe gusta, atmosfera i historia. Nie mogę się doczekać premiery Red Dead Redemption III.
Dziękuję za uwagę
0 Komentarzy
kontakt@grynaplus.pl