GRYNAPLUS
Ładowanie...
Znajdują się tu wszystkie artykuły napisane przez naszych użytkowników!
Unrailed jest w swoich założeniach bardzo proste. Przez losowo-wygenerowaną krainę jedzie sobie pociąg. Pociąg wielce optymistyczny, bo jego torowisko jest póki co całkowicie życzeniowe. Jego optymizm jest naprawdę znaczny, bo chociaż z początku jedzie niespiesznie to z czasem nabiera pędu i liczy na to, że tory się znajdą. Przed pociągiem uwija się od jednego do czterech graczy. Gracze owi mają do dyspozycji siekierę do ścinania drzew, kilof do rozłupywania skał i wiadro do noszenia wody. Lokomotywa z czasem się przegrzewa, więc trzeba uzupełniać wodą cysternę pociągu. Ponadto jest tam też wagon na drewno i kamienie oraz specjalna platforma wytwarzająca z tych surowców podkłady kolejowe z szynami. Gracze muszą donosić stosowne zasoby - wyrąbując przy tym trasę dla pociągu - a potem rozkładać drogę szynową tak, aby naszemu parowozowi nie skończyła się trasa. Z drewna można też budować mosty na wodzie, a w napotykanych po drodze stacjach ulepsza i dokupuje się wagony za znajdowane w terenie śrubki. Może to być większa cysterna na wodę, magazyn na więcej surowców, ale też i maszyna automatycznie karczująca mijane lasy lub specjalny wagon, do którego ładujemy znalezione w drodze zwierzęta, aby otrzymać za to różne bonusy. Za cztery śrubki można też wymienić lokomotywę na lepszą - co oznacza przejście do kolejnego biomu. Grający muszą tu komunikować się między sobą, aby skutecznie zarządzać zbieraniem zasobów i planowaniem trasy. Są tu momenty spokojne kiedy nic się nie dzieje i wszyscy na luzie wykonują swoje zadania, ale są też chwile grozy kiedy ktoś źle położy tory, toczący się pociąg odetnie jakiegoś gracza od wagonu z podkładami oraz siekiery i zaczynie się desperacka walka ze stojącymi w przejściu drzewami, a lokomotywa nieubłaganie sunie ku katastrofie. A katastrofa boli, bo Unrailed jest w zasadzie rogalikiem i ma mechanikę permanentnej śmierci. Jeśli skończą nam się tory i pociąg się rozwali to kolejną wyprawę zaczynamy od nowa. No, jest małe odstępstwo od tej reguły, bo - pod naciskiem społeczności - twórcy dodali opcję włączenia punktów kontrolnych, od których można ponowić wyprawę w razie wypadku, ale i one zapisują się dość rzadko, bo jedynie przy pierwszej stacji nowego biomu.
Pewną różnorodność, do tej dość prostej gry, wprowadzają wspomniane biomy. W leśnym pojawiają się podejrzane typki podkradające zebrane zasoby i wyrzucające je poza mapę. Na dzikim zachodzie kowboje potrafią już kraść także położone tory. Każdy biom ma też inne właściwości oraz zwierzęta, ale nie chcę tu wszystkiego opowiadać, abyście mogli sobie to odkryć we własnym zakresie jeśli zechcecie zagrać. Unrailed jest jednak niezbyt złożoną grą - poczynając od minimalistycznej, wokselowej oprawy graficznej, a na ograniczonej liczbie mechanik i elementów kończąc. Prawdę mówiąc bardzo cenię takie tytuły, które potrafią zrealizować ciekawy pomysł i dostarczyć naprawdę fajną rozgrywkę bez nadmiernego rozbudowywania formuły. To jest prosta, mała gra, ale naprawdę fajnie się w to gra. A potem ogląda przyspieszone powtórki całej wyprawy. No i sam produkt ma niską cenę - adekwatną do jego rozmiaru. Ale to że gra jest prosta to nie znaczy, że zabawa trwa krótko, bo jedna przejażdżka może zająć nawet półtorej godziny - chociaż to zależy też od wybranego poziomu trudności, który określa to z jaką prędkością pociąg jedzie na początku. Na szczęście na stacjach można zapisywać stan gry i później wrócić do przerwanej wyprawy. Aczkolwiek - pozostając wiernym rogalikowemu duchowi całości - dany sejw można wczytać tylko raz. No dobra - z tą długością rozgrywki to nie zawsze prawda. Długo jedzie się w podstawowym trybie gry - tzw. nieskończonym. Ale jest też tryb szybki, w którym jedzie się jedną stację. A także tryb piaskownicy pozwalający zbudować pociąg z dowolnych - odblokowanych w trybie nieskończonym - wagonów oraz zacząć od każdego wcześniej odkrytego biomu. No i jest też tryb rywalizacyjny, w którym dwie dwuosobowe drużyny ścigają się na dwóch, równoległych, identycznych mapach od stacji do stacji strzelając do siebie z armat. W to gra się chwilę. Unrailed jest grą wydaną we wczesnym dostępie, ale w zasadzie nie wygląda na taką. Może brakuje trochę wyjaśnień niektórych mechanik tu czy tam, ekran startowy wygląda… tymczasowo i niewykluczone, że dojdą jeszcze jakieś biomy, ale zasadniczo jest to w pełni funkcjonalny produkt. I chociaż gra jest głównie stworzona do kanapowej kooperacji to posiada też możliwość grania po sieci. Ba, jest tu nawet - dodany dość niedawno - tryb dla pojedynczego gracza, który działa całkiem sensownie. Gracz otrzymuje w nim towarzyszącego bota, któremu można wydawać proste polecenia przy pomocy koła wyboru oraz rysować po ekranie ścieżki, wzdłuż których ma działać. Bot bywa głupawy i potrafi się czasem gdzieś zaczepić, ale - przez większość czasu - działa nieźle. Oczywiście Unrailed jest raczej tytułem do wspólnego grania i nie polecam kupować go do zabawy w pojedynkę, ale do poćwiczenia i zapoznania się z możliwościami gry - jest to całkiem funkcjonalne.
0 Komentarzy
kontakt@grynaplus.pl