grynaplus

GRYNAPLUS

Ładowanie...

grynaplus

GrynaPlus

banner-badge

Forum

Znajdują się tu wszystkie wątki napisane przez naszych użytkowników!

10 miesięcy temu
Star Wars Jedi Survivor to więcej i lepiej na każdym polu względem poprzedniej części. Co chwila byłem zaskakiwany, ile nowych rozwiązań udało się tu upchnąć, mimo że mowa o grze, która u podstaw już ma rozbudowaną mechanikę. W skrócie: zapowiada się tytuł wybitny i obowiązkowa pozycja nie tylko dla fanów Gwiezdnych Wojen, gra na tyle dobra, że z czystym sumieniem mogę polecić ją w preorderze. Kiedy w 2019 roku leciałem na przedpremierowy pokaz Jedi Fallen Order, poprzednika Survivor, wiele osób z naszej redakcji było nastawionych sceptycznie. Niby nad grą pracowali magicy z Respawn, ale wielokrotnie słyszałem, żeby się nie nastawiać na nic specjalnego, bo przecież mowa o EA. Dobrze pamiętam też ciszę w trakcie śniadania, na którym spotkałem innych zaproszonych na pokaz dziennikarzy. Publikacje były gotowe do odpalenia, każdy czuł, że gra zapowiada się dobrze, ale czy wypada chwalić to złe EA? W końcu lody zostały przełamane i nasz stolik zalała fala entuzjazmu. Wszyscy byli zgodni w swoich materiałach: wiele wskazywało na to, że Jedi Fallen Order będzie grą nie tyle dobrą co fenomenalną. I taki właśnie był. Przy okazji przedpremierowego pokazu Jedi Survivor klimat był zupełnie inny. Nikt nie miał wątpliwości, że w nasze ręce trafi samo dobro. Pytania były innego kalibru. Co się zmieni? W jakim kierunku pójdzie historia? Czy dostaniemy po prostu więcej tego samego? Osobiście nie obraziłbym się, otrzymując tylko ostatnią opcję, bo Jedi Fallen Order jest jedną z nielicznych gier, które wyciągnąłem na 100 proc., ale Survivor podbija stawkę znacznie wyżej. Dokładnie tak odebrałem Jedi Survivor, jak starego dobrego znajomego, który od naszego ostatniego spotkania nauczył się nowych sztuczek. Co więcej, nie spodziewałem się, że będzie ich aż tak dużo. Główną, z której wynika wiele innych, jest większa otwartość świata. Nie wiem, czy będzie to dotyczyło innych planet, ale Koboh, na której rozgrywane było demo, daje sporą swobodę w poruszaniu się. Ba, o ile dobrze pamiętam, demo Jedi Fallen Order dawało dostęp do dwóch, trzech planet przy trzech godzinach na ogranie, tym razem całość spędziliśmy na jednej i cztery godziny minęły w mgnieniu oka. Co nam daje ta otwartość? W centralnym punkcie mapy umieszczono osadę, w której można rozmawiać z mieszkańcami i otrzymywać od nich poboczne zadania. Jest tu także kantyna, która wyrasta na jeden z głównych punktów orientacyjnych w grze, bo będzie się zmieniała wraz z postępami. Pojawiła się bowiem opcja stworzenia ogrodu, czy "rekrutacji" ludzi do pracy w samej kantynie. Otwartość świata wzniosła na nowy poziom także element eksploracji, który już w poprzedniej części stanowił mocną stronę tej produkcji. Nie jest to może skala Breath of The Wild, ale spojrzenie ze wzniesienia na rozciągającą się w oddali mapę sprawiło, że z moich ust wydobyło się bezwarunkowe "wow", a następnie pojawiła się setka pytań w głowie "ciekawe co znajdę idąc tu i tu i tu". Żeby złapać skalę, godzina spędzona na Koboh przełożyła się na wypełnienie paska postępu do 5 proc., w tym czasie widziałem coś w rodzaju jungli, kopalnie, "komnaty" Jedi, a w oddali także separatystyczny statek dowodzenia droidami i raczej był to zaledwie początek. I faktycznie, znajdźki pozwalające zmienić wygląda Cala czy BD-1 są bardziej atrakcyjne, ale co ważniejsze dla takich graczy jak ja, którzy średnio zwracają uwagę na elementy stroju, do Survivor trafiły "zdolności" rozrzucone po świecie gry, które mają wpływ na rozwój bohatera. Początkowo Cal ma do dyspozycji trzy sloty na takie ulepszenia, ale wiele wskazuje na to, że będzie ich więcej. Na dokładkę z tego, co widziałem w trakcie pokazu, samych zdolności będzie całkiem sporo. Trudno w to uwierzyć, ale Respawn rozwinął także już rozbudowaną mechanikę związaną z walką i poruszaniem się Cala. Do gry trafił choćby hak z linką i "bullet time" spowalniający czas, a zakładam, że twórcy nie odkryli jeszcze wszystkich kart. Walka jest jeszcze bardziej widowiskowa i uwzględnia aż pięć stylów, w ramach których każdy ma swoje właściwości, takiej jak siła czy szybkość. Cal może korzystać z klasycznego miecza świetlnego, wersji podwójnej, dwóch pojedynczych, potężniejszej wersji z jednym ostrzem i… miecza w połączeniu z blasterem. Ta ostatnia pozycja pokazana była na koniec w ramach dema kierowanego przez przedstawiciela z Respawn i działy się tam rzeczy niezwykłe. Cal przy wykorzystaniu mocy potrafił zdjąć sześciu przeciwników w jednej serii, a całość przypominała Red Dead Redemption w wersji Sci Fi.
10 miesięcy temu
japierdole to mialo isc na forum nie tu xD